Spadają ceny styropianu, wełny mineralnej i – choć nieznacznie – stali. Rosną za to koszty cementu, chemii budowlanej, pianek, folii, taśm, narożników czy listew apu. Znacząco poprawia się za to dostępność materiałów budowlanych. Problemem firm nie są jednak ceny, a stały niedobór wykwalifikowanych pracowników na rynku i gwałtownie rosnące koszty wynagrodzeń. – Powoli startuje coraz więcej dużych realizacji. Hamują budowy domków jednorodzinnych, bo dla indywidualnych inwestorów to wydatek rzędu nawet 500 tys. zł, który decydują się odłożyć w czasie. Ale przy brakach kadrowych terminowe realizacje mogą być trudniejsze – mówią eksperci z naszego stowarzyszenia.

Branża budowlana coraz częściej notuje dłuższe okresy stabilizacji. Do tego dochodzi dużo lepsza dostępność materiałów budowlanych. Na przeszkodzie stoi jednak brak wykwalifikowanych pracowników na rynku.

– Firmy zrzeszone w naszym stowarzyszeniu nie narzekają na brak zleceń. Do końca pierwszego kwartału przyszłego roku mają zakontraktowane duże budowy. Skoki cenowe nie są już tak problematyczne, bo coraz częściej mamy okresy stabilizacji, a wahnięcia nie są duże. Problemem pozostaje brak wykwalifikowanych pracowników – wyjaśnia Grzegorz Tymoszewski, prezes SWE i dodaje, że niedobory brygad ukróciły procesy negocjacyjne, które zwykle wydłużały całą budowę.

Stabilizacja nie oznacza jednak ogromnych spadków na horyzoncie. Październik zafundował branży podwyżki wyższe o ponad 20% w porównaniu do zeszłego roku.  Za metr sześcienny styropianu płaci się teraz średnio 2-3 zł mniej niż przed miesiącem. Ta spadkowa tendencja utrzymuje się od maja tego roku, kiedy styropian był najdroższy i kosztował nawet 337 zł za metr sześcienny. To jednak prawdopodobnie ostatnie takie stawki, bo producenci mówią, że od przyszłego roku cena styropianu znów skoczy. – Wszystko przez zapowiadane przez Hiszpanię i Francję systemowe dofinansowanie dociepleń, które może sprawić, że dostępność styropianu na rynku europejskim będzie mała – tłumaczy Grzegorz Tymoszewski.

Cena wełny mineralnej utrzymuje się na stałym poziomie, ale zdecydowanie poprawiła się dostępność tego materiału. Wcześniej czas oczekiwania wynosił nawet dwa miesiące i wiele zależało od zapasów poszczególnych hurtowni. Teraz na dostawę czeka się około dwóch tygodni. W styczniu cena metra kwadratowego wełny wynosiła średnio 68 zł. Teraz to już nawet 75 zł. Jednak w porównaniu z lipcem ubiegłego roku to już skok o 86%! Z kolei chemia budowlana skoczyła średnio o 17%. Nadal drożeją cement i wapno.

– Przyszły rok przyniesie kolejne podwyżki materiałów budowlanych. Klientom indywidualnym zdecydowanie utrudni to budowę własnego domu. Dla dużych inwestycji to wzrost kosztów, także tych pracowniczych, bo w sytuacji braku fachowców zachętą są wysokie wynagrodzenia. Wysokim kosztem jest w tej chwili wyszkolenie i nadzór nad nowymi pracownikami, którzy i tak niechętnie chcą pracować przy pracach na wysokościach. Budowlańcy należą do grup zawodowych stale i najbardziej narażonych na działanie czynników niebezpiecznych i szkodliwych – komentuje Adam Parol, właściciel firmy Adar, zrzeszonej w SWE.

Brak zabezpieczonego budżetu przez inwestora na kwestie BHP i czasu na bezpieczną, zgodną z normami realizację, powodują przerzucenie odpowiedzialności na generalnych wykonawców, a w konsekwencji na podwykonawcę. Współodpowiedzialność na budowie oznacza współpracę na wszystkich płaszczyznach: inwestora, generalnego wykonawcy i podwykonawcy. Zbyt krótkie terminy realizacji i brak założonego budżetu na BHP ze strony inwestora doprowadza do niedokładności. Wszystko to powoli przekłada się na odpływ pracowników z branży budowlanej, a jedynym sposobem pozostaje podnoszenie wynagrodzeń, które już teraz nie pokrywają się z kosztorysem podwykonawcy.

Największym problemem jest i będzie brak wykwalifikowanych pracowników, doświadczonych w realizacji dużych inwestycji. A tych nie brakuje. I jak zapowiadają eksperci ze Stowarzyszenia Wykonawców Elewacji pracy na dużych budowach nie zabraknie przynajmniej do końca pierwszego kwartału przyszłego roku, bo obowiązują jeszcze umowy zawarte kilka miesięcy temu. Gorzej z domkami jednorodzinnymi, gdzie problemy z kredytami odsuwają w czasie realizację budowy.